Historyczne słowa Glempa

Najbardziej znane słowa wypowiedziane przez Józefa Glempa to SZCZEKAJĄCE KUNDELKI. Dochodzący obecnie osiemdziesiątki prymas, były sekretarz i protegowany kardynała Wyszyńskiego, przez ponad ćwierć wieku przywódca Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, właśnie tyle pozostawi po sobie w ludzkiej pamięci. To dobitny przykład tego, że „warto mówić co przypadkiem, ale najprzód trza mieć to wszystko zdrowo przemyślane” (z tekstu Krzysztofa Jaroszyńskiego).

Spędziłem na poszukiwaniach bite dwa wieczory, żeby znaleźć gdzie, kiedy, pod czyim adresem i co DOKŁADNIE powiedział Glemp. Zaskoczenie moje jest takie, że wszyscy mu przypisują przybliżone słowa, ale nikt nie wie dokładnie o co chodziło. Dołożywszy należytych starań mam tym bardziej prawo przedstawić swoją historię, tak jak ją pamiętam.

Najpierw jednak uściślenie, które to są „słowa Glempa”. Bo są DWIE WERSJE, chociaż chronologicznie ze sobą powiązane. Część osób kojarzy jako słowa Glempa sentencję „psy szczekają, a karawana idzie dalej”. Jednak nie są to słowa, które on złożył, tylko stare polskie przysłowie. Zostały one przytoczone przed kamerami i otrzymały w ten sposób nowe życie. Tak więc jest to tylko przypomniana mądrość narodu.

Oryginalnym WKŁADEM KARDYNAŁA do polskiej kultury są natomiast „kundelki”. Tak jak ja kojarzę, stało się to albo w tej samej wypowiedzi, [co i przytoczone przysłowie o karawanie], albo w ciągu kilku następnych dni, kiedy rozpętała się burza krytyki. Kardynał poszedł wtedy w zaparte i wręcz rozwinął wypowiedź o karawanie, że te szczekające psy „to nie są WILCZURY” tylko „ujadające KUNDELKI”. Tych „wilczurów” nikt już zdaje się nie pamięta, a ja wyraźnie tak. To jest ważne, bo w całym tym kontekście widać, jak był przepełniony niechęcią i pogardą do oponentów ten żarliwy obrońca godności osoby ludzkiej, że posłużę się kościelną retoryką.

Nie udało mi się wyjaśnić okoliczności tej SWOISTEJ HOMILII, chociaż na pewno w archiwach prasy i telewizji to jest. Działo się to jednak przed eksplozją internetu i z domowego fotela nie można do tego bezboleśnie dotrzeć. W każdym razie czasem można spotkać umiejscowienie sytuacji w okolicach roku 1998, kiedy miało miejsce głośno kontestowane ratyfikowanie konkordatu. Ja to wspominałem jednak jakoś wcześniej i rzeczywiście udało mi się natrafić na tekst z grudnia 1992, gdzie JUŻ SIĘ WSPOMINA kundelki i Glempa. Sprawa jest więc z tamtego [wcześniejszego] okresu.

Początek lat 90-tych to były LATA PRZEŁOMU. Wykorzystując to, Kościół Rzymskokatolicki w Polsce starał się bezceremonialnie zając miejsce głównego rozgrywającego na scenie politycznej oraz społecznej, a także ujawnił gigantyczne roszczenia majątkowe. To w tym okresie stanęła sprawa nauki religii w szkołach, umieszczania krzyży w miejscach publicznych, dyskusje o aborcji, awantury z rabinem Weissem bezczelnie robiącym sobie publicity polskim kosztem, utajnione przed społeczeństwem i ujawnione w atmosferze skandalu negocjacje konkordatowe zakończone w 1993 roku, oburzające przejęcia przez kościół licznych dóbr i temu podobne sprawy, [które] dzisiaj nazwano by AFERAMI.

Społeczeństwo jasno pokazywało, że nie życzy sobie takiego panoszenia, co dla hierarchów mających się za wybawców narodu od komuny, było kompletnym ZASKOCZENIEM. W tych to właśnie klimatach, przy okazji jakiejś kolejnej krytyki, Glemp dał wyraz przekonaniu, że Kościoła, czyli owej przysłowiowej karawany, NIC nie powstrzyma i dalej będzie prowadził dotychczasową politykę.

Nie jest jasne kogo miał na myśli mówiąc o psach – [czy] większość społeczeństwa, [czy] część polityków czy [może] dziennikarzy, bo medialnie Glemp miał wtedy przechlapane. Czasem litościwie zakłada się, że było to pod adresem [właśnie] dziennikarzy, co ma chyba sprowadzić rzecz do kolejnej pyskówki szczerego i dobrego w gruncie rzeczy człowieka z bezwzględnymi prowokatorami. Ja jednak twierdzę inaczej.

To były agresywne słowa AUTORYTARNEGO PRZYWÓDCY pod adresem wszystkich oponentów. Osobistą FRUSTRACJĘ zaś rozładował właśnie tymi kundelkami, jakby wydało mu się, że nazwanie kogoś psem to za mało, i trzeba doprecyzować, że to nie groźne wilczury, ale nędzne, godne pogardy, ujadające kundelki. Zostało to natychmiast podchwycone, bo zapewne najlepiej charakteryzuje samego Glempa i tak oto wystawił on sobie pomnik po wsze czasy. Można powiedzieć, że w ten sposób naród pokazał mu swoisty gest Kozakiewicza. TAKI ODDŹWIĘK, JAKIE NAUCZANIE.

6 Komentarzy

Filed under społeczeństwo

6 responses to “Historyczne słowa Glempa

  1. Wesoły Terrorysta

    Zawsze mnie to bawi, jak ktoś przypadkiem chlapnie jakąś głupotę, a potem przechodzi ona do historii. Pół biedy, gdy oprócz niej zachowa się coś więcej, jak to jest w przypadku prezydenta Wałęsy, ale gdy w świadomości ludzkiej zostaje TYLKO to jedno zdanie… nie zazdroszczę:)Chyba, że ksiądz prymas wychodzi z założenia, że nie ważne, jak mówią, byleby nie przekręcili nazwiska:)A swoją drogą ten post podsunął mi pewien pomysł… na notatkę u mnie:) Ale będę musiał nieco poryć:)

  2. @wt:Życzę powodzenia.Aha, na tę chwilę chyba tylko Wyborcza ma zarchwizowane materiały wstecz przed internet, tylko że chcą za dostęp kasę. Grosze, ale ja im nie zapłaciłem:)

  3. Mariusz

    Dzięki JP2 Kościół w Polsce miał wyjątkową pozycję… teraz szaleją z frustracji, że się im kończy.Zwróćcie uwagę, że stosują pewną formę:wolność tak, ale wolność „odpowiedzialna”tolerancja tak, ale tolerancja „odpowiedzialna”.Wiadomo, kto ma decydować, co jest „odpowiedzialne” a co nie.Zmiana statusu świątyni na „Centrum”, aby chapnąć kasę z budżetu – to jest odpowiedzialneKrytykowanie takich wolt – to skrajna nieodpowiedzialność, która spotyka się z ostrą reakcją: wysłaniem „do krów”, kundelkami, spiskiem określonych sił.Lata mijają, a nic się nie zmienia :)

  4. Never ending story. Parę dobrych lat doświadczenia ta instytucja ma, to swoje robi.

  5. Pingback: Poker free deposit new member

  6. Jakieś urządzenie sobie upatrzyło ten post i ładuje tu spam. Dzisiaj już wywaliłem ze 20 komentarzy takich jak ten poprzedni. Zostawiam go na przykład, że niczego nie tracimy jak ukrócę ten proceder i zamknę możliwość komentowania pod tym wpisem. [edit: na jakiś czas]

Dodaj komentarz